Stan Kubik Stan Kubik
648
BLOG

Jeden Kaczor nie czyni wiosny (część pierwsza)

Stan Kubik Stan Kubik Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

 

Jeden Kaczor nie czyni wiosny (część pierwsza)

 

Po drugiej wojnie światowej ocalały szczęśliwie lud dowiedział się kto jest be, a kto cacy. Czasami rankiem kogoś z sąsiadów w kamienicy brakowało, zwłaszcza tych, co we wojnę strzelali do Szkopów. Uciekali podobno na zgniły Zachód, ci niewdzięcznicy z AK. Nowi przyjaciele kradli zegarki, a niektórzy nawet zmieniali nazwiska na polskie i zostawali „poliakami”, by wspomóc nową władzę, podobno ludową. Była nacjonalizacja tego, co nowi przyjaciele nie wywieźli do siebie, a co im nowa władza, w dowód wdzięczności podarowała. Oszołomiony proletariat dowiadywał się, że dana manufaktura jest jego. Jakiś nieznany robotnik, z lekka kaleczący język (podobno ojczysty) stawał na trybunie zrobionej ad hoc, witał się z oniemiałym kolektywem, udowadniał, że jest synem szewca z Woli, i zostawał następnie mianowany dyrektorem przez innych nieznanych synów szewców i krawców nawet z Czerniakowa i ze Szmulek, zza Wisły.

Potem była reforma rolna, czyli wpuszczenie włościan w maliny, bo władza ludowa, którą poparł zadowolony dowartościowaniem lud, zaserwowała skołowanym rolnikom zaraz potem rozkułaczanie.

Poza tym ganiano cały czas za mitycznymi, zaplutymi karłami reakcji z AK, którzy jednak nie uciekli na imperialistyczny Zachód, tylko konspirowali przeciw władzy ludowej, demaskowano amerykańską stonkę, a ogólnie miano co i rusz pretensję do zdezorientowanego ludu, że nie jest czujny i nie całkowicie „z partią, która stoi na straży i jest z ludem”.

Potem umarło Słonce Stepów, nasz darczyńca, który oprócz wywiezienia na syberyjskie wczasy karłów reakcji zburzył do reszty to, czego nie zdążyły Szkopy i na tym miejscu postawił nie wiadomo po co PKiN, MDM i Trasę WZ.

Potem towarzysz Wiesław groził paluchem i ostrzegał. Lud znowu posłuchał i dostał w nagrodę parowozy, „Syrenki”, kwintale z hektara (na papierze) i sznurek do snopowiązałek (ze zrzutów). Poeci pisali: „jedzcie dorsze – gówno gorsze”,

i lud jadł salceson, kaszankę, dorsze i śledzie. Wódka była tania, aborcja dozwolona, był jazz i gaz, a katolicyzm razem z kapitalizmem podobno na wymarciu.

Po kilkunastu latach razem z towarzyszami Gierkiem, Jaroszewiczem, Grudniem oraz oczywiście z niedocenionym jenerałem J. i resztą uśmiechniętych sympatycznie do ludu towarzyszy przyszła propaganda sukcesu. No, to ludowi się należało, jak psu buda. Ta coca-cola, marlboro, duże 125p, DDR na dowody osobiste i takie tam, same przyjemności, a w lecie Fundusz Wczasów Pracowniczych.

Lud jednak mniej trzymany za pysk zaczął być grymaśny, jak rozpieszczone dziecko.

Trochę uchylone drzwi na zgniły Zachód, Radio Wolna Europa i rodziny na emigracji ukazywały ludowi więcej neonów, szynkę, kolorowe tv i takie tam plotki o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Zatroskani towarzysze powiedzieli ludowi w tym momencie: „ok (tak nowocześnie) bierzemy kredyty, będzie git, a reszta furda!” Potem towarzysze paluchami już w kolorowej tv pokazywali ludowi tabele i wykresy, z których jasno wynikało, że doganiamy imperialistów. No i że nie wszyscy z AK byli całkiem karłami, a w Powstaniu Warszawskim, choć niesłusznym, walczyli nie tylko bohaterowie z AL i nie wiedzieć czemu z Batalionów Chłopskich, no i „rudy 102” nie był jednak pod Monte Casino.

Było „Lato z radiem”, małe Fiaty, drugi program kolorowej tv, wybuchowe „rubiny” i filmy ze zgniłego Zachodu, już nie 25 lat po premierze, ale opóźnione tylko lat dziesięć.

Doganialiśmy Zachód, lud się cieszył, oglądał różne „Złote jedenastki”, „Wunderteamy”, czasami wystał w kolejce nawet baleron, a przed świętami rzucali banany i kubańskie pomarańcze. Wszystko było fantastyczne, do czasu..

Nagle lud trzymał w spracowanych rękach kartki, najpierw na sam cukier.

Już nie było badania: ile cukru jest w cukrze, tylko: gdzie jest cukier?

Gierek pytał: „pomożecie?”, inny towarzysz (też jenerał) piętnował lud z Radomia, że „warcholi”. Znowu zaczęli znikać sąsiedzi, podobno warchoły, albo „KORowcy” - niewdzięcznicy, i podobno uciekali zagrzebani w transportach węgla na rudowęglowcu „Sołdek” do Szwecji, a że wiezienia były przepełnione..

Potem Łuszczek zdobył złoty medal, a potem pokazała władza w kolorowej tv biały dym z Watykanu i wszystko jakby pojaśniało.

Władza mętnie tłumaczyła, że Watykan to po prostu inne państwo i akurat jego głową został Polak, ale nijak, nawet tak zakłamując rzeczywistość nie mogła Karola Wojtyły wtłoczyć w ramy propagandy byłych sukcesów.

Pewnego sierpniowego dnia lud przyszedł rano do pracy i został zapytany, czy chce wstąpić do wolnych związków zawodowych, czy popiera „21 postulatów” i czy przyłącza się do strajku. Lud się przyłączył i okazało się, że znowu prawie w całości. Strajk to strajk. Lud w czasie strajku i przed nim zaczął czytać „bibułę”. Takie psujące oczy i „słuszną świadomość socjalistyczną” odbitki zdumiewających tekstów. Szok, w jaki lud wpadł, polegał na mnogości potwierdzonych faktów historycznych podawanych hurtowo, gdzieś tak od nieistniejących pod Grunwaldem Pułków Smoleńskich, przez stulecia, przez Ribbentropa i Mołotowa, aż do wytłumaczenia gestu Kozakiewicza włącznie..

W czasie strajku i przed nim lud zobaczył również symbol, który podobno umarł. On umarł, ale na Krzyżu. Lud mógł się znowu modlić oficjalnie do Tego co umarł, w Wierze, która jak się okazało, nie umarła razem z Nieumarłym.

Towarzysze w tv byli zniesmaczeni zepsutym ludem i wprowadzili kartki na wszystko. Skoro lud nie docenia władzy, która się dla niego poświęca, to niech żre zielony, puszkowany groszek i popija octem. W kioskach „Ruch” zostały tylko cygaretki „Wisła” i „Trybuna Ludu”. Wszystko było (na papierze) na kartki, albo w sklepach komercyjnych (pięć razy droższe),

 

a władza?

 

Władza wyżywi się sama, się nie martwcie niewdzięcznicy..

 

cdn..

 

StanKubik&RobertzJamajki

Stan Kubik
O mnie Stan Kubik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura