Stan Kubik Stan Kubik
1377
BLOG

Wszyscy jesteśmy Wandejczykami (5)

Stan Kubik Stan Kubik Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

 

Zostawiam na razie zwycięskich po bitwie pod Torfou Wandejczyków

Jest 19 września 1793 roku..

A tymczasem, choć to nie bardzo współgra czasowo ponieważ musimy się cofnąć o lat kilkadziesiąt, lecz fabularnie pasuje, jak ulał.

Wracam do wilka w owczej skórze, do persona turpis..

Talleyrand nie tylko reprezentuje w tej opowieści ciemną stronę mocy.

To jest diabelski mechanik polityki republikańskiej i jak się  okazało, z monarchistami też mu bywało po drodze.

Prawdziwy polityk bez moralnego kręgosłupa.

W pierwszym, osobnym odcinku opisywałem jego dzieciństwo i hulaszczą młodość, teraz go wtaczam do wandejskiej opowieści, jako typowy szwarccharakter .

Teraz czas na istne wejście smoka w wielką politykę..

 

5.

 

Jest rok 1783..

Nauki przydatne w późniejszej działalności politycznej Talleyrand pobierał u diuka de Choiseula, generalnego inspektora finansów Calonne’a i bankiera Panchauda z Genewy. Z Calonne’em oraz z Mirabeau, z którym się przyjaźnił, przygotowywał we Francji reformę handlu zbożem i uregulowanie spłaty zadłużenia Kościoła (sic!). Planowali oni również zlikwidować przywileje feudalne i zapoczątkować decentralizację Francji, jednak planów tych nie udało się zrealizować, gdyż Ludwik XVI postanowił wygnać Calonne’a do Lotaryngii. Zanim to się stało, Mirabeau został wysłany z misją do Berlina, skąd przesyłał informacje o okazjach do inwestowania, które w Paryżu realizowali Talleyrand z Panchaudem.

Ze szlachetnej i bardzo propaństwowej misji wyszło szydło z worka, czyli kręcenie XVIIIwiecznych lodów..

 

W roku 1785 sprawa sakry biskupiej dla Talleyranda mocno się skomplikowała. Wspierała go w tych dążeniach wpływowa hrabina de Brionne, kuzynka kardynała de Rohan (naiwniaka od Afery Naszyjnikowej). Jednak w wyniku owej afery, której ofiarą padł pośrednio kardynał, a bezpośrednio (moralna odpowiedzialność) Maria Antonina i tego, że hrabina do końca stała po jego stronie, jej znaczenie na dworze mocno spadło. Talleyranda zapamiętano jako jej stronnika, co dodatkowo go kompromitowało. W efekcie został w tym roku (1785) skreślony z listy księży, spośród których król wybierał kandydatów na biskupów. Było to wynikiem działań ówczesnego biskupa Autun Marboeufa, który miał bardzo krytyczne zdanie o życiu towarzyskim księdza Périgorda. W 1786 roku spodziewał się arcybiskupstwa Bourges, ale arcybiskup przeżył. Gdy rok później zmarł, jego miejsce zajął biskup Nancy, a miejsce biskupa Nancy ksiądz de La Fare. Talleyrand nie spodziewał się, że jego sytuacja może się poprawić, ale z pomocą przyszedł mu jego ojciec. Będąc na łożu śmierci, wymógł na synu obietnicę poprawy (niedotrzymaną), a następnie poprosił króla o biskupstwo dla syna. Po śmierci arcybiskupa Lyonu zastąpił go nieprzychylny Talleyrandowi biskup Marboeuf, a jego miejsce zajął Talleyrand, zostając biskupem Autun. I tak istnym rzutem na taśmę, tuż przed upadkiem monarchii absolutnej i systemu feudalnego „kulawy diabeł” został purpuratem.

 

4 stycznia 1789 został konsekrowany, a 16 złożył przysięgę, że będzie strzegł i bronił dóbr i przywilejów Kościoła. Tydzień później królewski dekret określił zasady zbliżających się wyborów do Stanów Generalnych. Do swojego biskupstwa przyjechał 12 marca i pozostał tam równo przez miesiąc. Jedynym powodem, dla którego opuścił Paryż, była konieczność uzyskania nominacji na przedstawiciela kleru w Stanach Generalnych. Jako jedyny kandydat został wybrany większością głosów 2 kwietnia i żeby nie musieć uczestniczyć w liturgii wielkanocnej, wyjechał do Paryża w Wielką Sobotę. Nigdy więcej już nie wrócił do swojej diecezji.

Talleyrand, podobnie jak większość polityków stronnictwa postępowego, miał swego patrona w osobie Księcia Orleańskiego. W lutym 1789 w otoczeniu Palais Royal rozpoczął działalność Club de Valois, do którego należał Talleyrand i jego koledzy. Inna grupa, Societe du Palais Royal spotykała się w Cafe de Foy. Na wniosek Sieyesa 17 czerwca stan trzeci ogłosił się Zgromadzeniem Narodowym. Talleyrand nie zamierzał poprzeć wiszącej w powietrzu rewolty, więc w czerwcu i lipcu on i jego przyjaciele, występujący często jako inicjatorzy rewolucji, prowadzili sekretne negocjacje z dworem w sprawie jej przerwania. Zgodnie z planem Talleyranda Stany Generalne miałyby zostać rozwiązane, stan drugi przekształcić się w Izbę Wyższą na wzór brytyjskiej Izby Lordów, a stan trzeci w Izbę Gmin. Duchowieństwo zostałoby albo wykluczone, albo przypadłaby mu część miejsc w Izbie Wyższej.

 

Jednak wobec braku woli działania u Ludwika, 26 czerwca zdecydował się jako jeden z pierwszych księży przyłączyć do samozwańczego Zgromadzenia Narodowego. Zaproponował też anulowanie mandats imperatifs (instrukcji poselskich), uniezależniając duchownych od decyzji swoich prowincji. W podziękowaniu za to został członkiem ośmioosobowego Komitetu Konstytucyjnego. Po zdymisjonowaniu Neckera, które w pełni popierał, w Paryżu rozpoczęły się rozruchy. W nocy z 16 na 17 lipca proponował Ludwikowi, za pośrednictwem księcia d’Artois (pozniejszego Karola X), użycie siły do spacyfikowania buntowników. Ludwik nie zdecydował się na to, a książę d’Artois poinformował Talleyranda, że opuszcza kraj i jemu radzi to samo.

 

10 października Talleyrand zgłosił wniosek o „środkach nadzwyczajnych” prowadzący do sekularyzacji. Zaniepokojony stanem finansów państwa stwierdził, że skoro naród nie ma już pieniędzy, to należy ich poszukać u tego, kto je posiada. Mówił: „Jest bowiem pewien środek, ważki, ostateczny, który, jak mniemam, nie kłóci się z surowym poszanowaniem własności. Wydaje mi się, że należy go szukać jedynie w dobrach kościelnych” oraz „Nie sądzę, żeby sprawa dóbr kościelnych wymagała dłuższej dyskusji”. Po przedstawieniu wniosku sprawą zajął się Mirabeau, on też był autorem projektu przyjętego 2 listopada 1789 roku. Talleyrand wskazywał tylko kierunek, resztą zajmowali się jego przyjaciele. Innymi słowy, to Talleyrand przyczynił się w pośredni sposób do pozniejszego wybuchu kontrrewolucji i to jeszcze przed wybuchem rewolucji. Dosyć to pokrętne, ale takie są fakty.

Kolejne powody do niezadowolenia dał Kościołowi w związku z uchwałą z 12 kwietnia o pozbawieniu katolicyzmu pozycji religii państwowej. Talleyrand nie zgodził się podpisać deklaracji potępiającej tę uchwałę, zarzucając swoim przeciwnikom „wybuch gorliwości”.

Lecz odprawił mszę z okazji I rocznicy zdobycia Bastylii w czasie Święta Federacji.

Następnie zadbał o sprawy doraźne, własne interesy..

Zajął się po prostu sprawami gospodarczymi: zaproponował ujednolicenie miar i wag między Francją a Anglią (marzec 1790), protestował przeciwko papierowym pieniądzom (14 grudnia 1789 i 19 czerwca 1790) i asygnatom (18 września 1790). Interesy, kręcenie lodów..

W tym nawale spraw popełnił błąd, dopuszczając do uchwalenia konstytucji cywilnej kleru, i współtworząc ją. Oznaczała ona zerwanie z Rzymem i doprowadziła do silnych rozłamów we Francji. Król wahał się, czy nie zawetować tej ustawy, jednak w drugi dzień Bożego Narodzenia 1790 roku ustąpił.

Po czym znowu prywata diabelska wziela gore:

Talleyrand dowiedziawszy się, że departament Sekwany może mu zaoferować więcej niż 18 000 liwrów, które otrzymywał jako biskup Autun, napisał 20 stycznia 1791, że „otrzymawszy zaszczytne wyróżnienie od miasta, gdzie się urodził i wychował, składa dymisję” z funkcji biskupa.

 

Przysięgę na wierność konstytucji cywilnej kleru złożyło tylko 3 biskupów, w tym Talleyrand, który mimo rezygnacji z biskupstwa nie utracił tytułu i wynikających z niego praw (i kasy Misiu, kasy). Nowa władza potrzebowała dużej liczby biskupów do obsadzenia ich w prowincjach, dlatego uznano, że należy ich wyświęcić, do czego potrzeba właśnie trzyosobowego gremium. Talleyrandowi oraz Gobelowi i Bourgowi zagrożono więc śmiercią w przypadku, gdyby odmówili. To samo „obiecała” im strona przeciwna, więc sytuacja wszystkich trzech była bardzo trudna.

Talleyrand uznał, że zagrożenie ze strony pospólstwa jest dużo bardziej realne. Postanowił więc odwiedzić obu nie wiedzących co począć biskupów i przy każdym z nich groził, że się zabije na jego oczach przyniesionym ze sobą pistoletem, jeśli ten się nie zgodzi na święcenia, gdyż woli to niż rozszarpanie przez motłoch. Okazało się to na tyle skuteczne, że obaj zgodzili się na ceremonię pod osłoną bagnetów, a Talleyrand nie musiał długo czekać na zawieszenie go w funkcjach biskupich przez papieża oraz groźby ekskomuniki.

 

Z pewnością bardziej przejął się jednak śmiercią Mirabeau 2 kwietnia 1791 niż groźbami z Rzymu. Próbował zastąpić przyjaciela jako pośrednika między Ludwikiem XVI a swoim stronnictwem, ale nieufność dworu wobec pana d’Autun była zbyt duża. 30 września 1791 Zgromadzenie rozwiązało się po zakończeniu kadencji, a w wyniku dziwnego postanowienia o niemożliwości wybierania jego członków do Zgromadzenia Prawodawczego, Talleyrandowi została tylko funkcja w departamencie Paryża i liczne kontakty z zagranicznymi szpiegami, którzy od 2 lat załatwiali u niego swoje interesy.

Po kilku miesiącach de Lessart, minister spraw zagranicznych, wysłał Talleyranda z misją do Londynu, aby zapewnić sobie neutralność Anglii w przypadku wojny na kontynencie, ale jego misja została storpedowana przez londyńską prasę. Podczas drugiej misji w Londynie Talleyrandowi udało się uzyskać deklaracje neutralności od Anglii, jednak w wyniku wydarzeń z 20 czerwca Francja straciła resztki autorytetu na arenie międzynarodowej (udaremniona próba ucieczki Ludwika XVI wraz z rodzina – koniec monarchii absolutnej).

Powróciwszy 5 lipca 1792 roku do Paryża, Talleyrand wrócił do władz departamentu. Głosował (6 lipca) za zawieszeniem Jérôme’a Pétiona – mera Paryża – za jego działania 20 czerwca, jednakże Legislatywa uznała, że atak na Tuileries nie był przekroczeniem merowskich uprawnień. Za swoje działanie w tej sprawie władze departamentu otrzymały 14 lipca poparcie pary królewskiej – co zmusiło Talleyranda i jego kolegów do dymisji ( patrz kto cie popiera..).

W wyniku manifestu księcia brunszwickiego z 25 lipca, nastroje w Paryżu dodatkowo się zaostrzyły. 10 sierpnia 1792 doszło do ataku na Tuileries i obalenia faktycznego monarchii, co ostatecznie doprowadziło do zerwania pana d’Autun z rewolucją. Talleyrand publicznie pozornie milczał ponieważ w tym czasie napisał memoriał do zagranicznych rządów, obciążając króla odpowiedzialnością za rozruchy. Skończył stwierdzeniem: „Jest już tylko jedna partia we Francji”. Nie była to jego partia, dlatego dla własnego bezpieczeństwa postanowił opuścić Francję. W wersji memoriału przeznaczonej dla Anglii prosił o przyjęcie „najszczerszych wyrazów przyjaźni, zaufania i szacunku dla narodu, który pierwszy w Europie potrafił zdobyć i utrzymać niepodległość”.

 

18 sierpnia zwrócił się o powierzenie mu kolejnej misji w Londynie, jednak odrzucono jego wniosek, argumentując, że załatwił już wszystko co trzeba. Poprosił więc o paszport prywatny, dodając że jedzie w misji (choć wcale tak nie było). Paszporty takie wydawano bardzo rzadko, ale Talleyrand koniecznie chciał go otrzymać, gdyż wtedy nie „opuszczałby” (porzucał) Francji, a jedynie z niej „wyjeżdżał”, więc w przyszłości miałby możliwość powrotu w przypadku zmiany sytuacji we Francji (sprytny niczym Renard).

Szybko doszedł do wniosku, że tylko przekonując kogoś bardzo wysoko postawionego ma szanse na powodzenie – wybór padł na Dantona, którego nachodził w tej sprawie przez kolejne kilkanaście dni. Jednak paszporty zaczęto wydawać jeszcze rzadziej, aż wreszcie dekretem z 28 lipca wstrzymano ich wydawanie, robiąc wyjątki tylko dla agentów rządowych, marynarzy i handlarzy. 2 września rozpoczęły się masakry więźniów w Paryżu, a każdy kolejny dzień zwłoki zwiększał ryzyko. Wreszcie 7 września Talleyrand otrzymał paszport ze wzmianką od Dantona, że jedzie on do Londynu „z naszego rozkazu”.

 

Po przybyciu do Londynu napisał „Memoriał o aktualnych stosunkach Francji z innymi państwami europejskimi”. Podczas jego pobytu w Londynie w „żelaznej szafie” Ludwika XVI odkryto m.in. list z jego korespondencji z Dworem. 5 grudnia zostaje wydany przeciwko niemu akt oskarżenia, a 6 grudnia – dekret o poleceniu aresztowania. Ten ostatni zostaje przekazany inspektorom policji z notką zawierającą informacje, że „zamierza podobno udać się potajemnie do Francji” i czy „Taliie-rand Perigord utyka na jedną nogę, prawą lub lewą?”.

 

10 marca 1793 roku wybuchło powstanie w departamencie Wandea. Rebelianci planowali przywrócić we Francji monarchię z małoletnim, internowanym w Paryżu Ludwikiem XVII na tronie. Domagali się także przywrócenia dawnej pozycji Kościoła i względnego powrotu starego systemu. Wobec wybuchu rojalistycznego powstania chłopskiego tego samego dnia w Paryżu zawiązano Trybunał Rewolucyjny, który miał sądzić osoby oskarżone o zdradę i działania kontrrewolucyjne. Powstał wtedy również Komitet Bezpieczeństwa Powszechnego, mający za zadanie demaskować spiski i zapobiegać kontrrewolucji. Niepowodzenia na frontach wymogły na Konwencie stworzenie silnej władzy wykonawczej. Został nią 9 kwietnia Komitet Ocalenia Publicznego. Rada Wykonawcza straciła znaczenie i po roku została rozwiązana. Pierwszy przewodniczący Komitetu Ocalenia Publicznego, Georges Danton, zrobił z niego sprawnie działającą radę wojenną. Komitet zajmował się głównie mobilizacją i przygotowaniem społeczeństwa francuskiego do walki.

Z mównicy w Konwencie Jean Paul Marat zaczął atakować żyrondystów. Gdy 13 kwietnia na łamach swego pisma wezwał sankiulotów do szturmu na Tuileries, żyrondyści oskarżyli go o sianie niepokojów. Trybunał Rewolucyjny przez 11 dni rozstrzygał o jego winie. Kiedy został oczyszczony z zarzutów, paryżanie na swoich barkach triumfalnie wnieśli Marata na salę posiedzeń Konwentu. Na jego cześć mowy pochwalne wygłosili Danton i Louis de Saint-Just. Pozycja żyrondystów wciąż słabła. Słabła też pozycja Republiki, której wojska doznawały ciągłych porażek. 10 kwietnia wojska pruskie pod dowództwem księcia Karola Wilhelma Brunszwickiego, wzmocnione korpusami austriackim, heskim i saskim, przekroczyły Ren i rozpoczęły oblężenie Moguncji. Połączona armia austriacko-brytyjsko-hanowerska pokonała wojska francuskie 23 maja pod Famars i kontynuowała swą ofensywę. 25 maja Wandejczycy odnieśli zwycięstwo pod Fontenay le Comte i rozpoczęli ofensywę na Paryż. Wobec blokady morskiej sytuacja ekonomiczna Francji była ciężka. Inflacja powodowała głód i zubożenie wśród niższych warstw społecznych. Domagano się ustanowienia stałych cen towarów.

 

Tymczasem rok 1793 spędzał Talleyrand w Londynie, wraz z grupą swoich przyjaciół (Narbonne, Beaumetz, pani de Flahaut, Madame de Stael...), ku wściekłości rojalistów francuskich, popleczników Powstania w Wandei, grupujących się w Anglii pod przewodnictwem ksiecia d’Artois (przyszłego Karola X), tego samego d'Artois, który tak dobrze radził wcześniej Talleyrandowi. Teraz przyszły król Francji był wrogiem, ale nie na zawsze, nie na zawsze.

Talleyrand prowokował również zaniepokojenie premiera Pitta i lorda Grenvilla (ministra spraw zagranicznych).Wszak reprezentował (choć nieoficjalnie) krwawą już Republikę. Po wyjeździe Madame de Stael do Szwajcarii postanowił również tam się przenieść, lecz Szwajcarzy powiadomili go, że nie jest u nich mile widziany. Kolejnym wyborem była Florencja, ale tamtejszy Książę prosił go, żeby nie zakłócał swoim przyjazdem jego neutralności. Pozostał więc w Londynie i był częstym gościem lorda Landsdowne’a i innych członków opozycji. W kwietniu zmuszony był wystawić na aukcję (zbojkotowaną przez rojalistów) swoją bibliotekę, którą przywiózł z Francji.

Był wrzesień 1793 roku, wyjątkowo chłodny, jak na te gorące czasy..

Podczas gdy Wandea święciła sukcesy, w Paryżu nastąpiły kluczowe dla naszej opowieści zmiany. Z obawy przed rozszerzeniem się „zarazy wandejskiej” nastąpiła postępująca radykalizacja na szczycie straszliwej machiny rewolucyjnej. Odwołano i zdegradowano dowódcę Armii Zachodnich generała Birona z inicjatywy ministra wojny Bouchotte, a także (o zgrozo) do władzy doszli Herbertryści (hébertistes), którzy w dzikości mordowania współobywateli chcieli prześcignąć nawet „wściekłych” (Sankiulotów)..

 

Cdn..

Stan Kubik
O mnie Stan Kubik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura