Stan Kubik Stan Kubik
246
BLOG

Znikacz sesyjny, czyli Raj nieutracony

Stan Kubik Stan Kubik Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

 

 

 

Co to jest?

Co to ma znaczyć?

Miesiąc pisania, a potem przerwa..

pewnie pije niecnota..

nie.. pudło..

Świat realny, namacalny i dosyć wkurzający, choć nie nudny.

Ciekawe życie po prostu.. ale takie dosyć niezrozumiale ciekawe dla postronnych.

Czysta socjotechnika w wersji szwajcarskiej.

Pisałem kiedyś serie migawek z życia DOMU. Wiele się zmieniło, w tym mój nik.

Kiedyś znajoma zarzuciła DOMOWI sianie marazmu. Bywało i nijako, to prawda. Jednak po zmianie chłodnej ekipy szwajcarskiej na Latynosów i (-ski), Hiszpanów i (-nki), Włochów i (-szki), no i tych Afro (bez odmiany żeńskiej) zrobiło się żywo, głośno, muzykalnie i emocjonalnie.

Przedtem twardo, co tydzień mieszkańcy odprawiali misterium zwane „reunion”, z typowym, zimnym jak mleko z lodówki klimatem, punktami tematycznymi, jakimiś przemowami na temat multi-kulti, genderu, weganizmu, anarchii i takich tam..

Teraz mamy renesans seksizmu, kuchni włoskiej, hiszpańskiej. latynoskiej, no i.. polskiej.

Poza tym większość sobie przypomniała o tym, że znaleźliśmy się TU dzięki, a właściwie z winy unijno-lewackich socjotechnik.

Teraz jesteśmy manipulowani przez socjotechników szwajcarskich.

Raj, który nie może zostać utracony.

Lecz to jest zajmujące czasowo, owo integrowanie się do wewnątrz i lawirowanie po prawnych bandach zewnętrznych.

Przemalowaliśmy cale cztery pietra, żeby zmyć poprawność polityczną nie tylko ze ścian, nie tylko..

Fajne jest Flamenco, zwłaszcza gdy jest to śpiewogra w wykonaniu naszej Yolandy Almadovar. Ma nazwisko dziewczyna, że hej i śpiewa tak, że mu ujmy nie przynosi. Kiedyś, po koncercie w „Casina Latino” zacząłem ją podpytywać o flamenco. Nie wiedziałem tego wcześniej, a właściwie nie kojarzyłem, że to w sumie muzyka ludowa. Nie wiedziałem również, że wnikliwie o to wypytując Yoly wbijam ją w jakiś dziwny kompleks muzycznej niższości, niszowości (chyba to niepoprawne słowo?). Efektem tego jest jej „szkoła jazzu”, gdzieś tam „w mieście”. To, co mnie fascynuje, to dla niej jest niby kotwica. Chce być kimś więcej niż „ludową pieśniarką” (a ha).

Gitarzyści, to jakby naturalny efekt bycia Hiszpanami (-nkami). Jeden nawet daje lekcje zimnym, jak ryby z Lemanu Szwajcarkom. Patrzą w niego, jak w guru.. on jednak tylko gra.

Z Kalabrii (Włochy) przybyła silna grupa kucharzy. Pizza, zupy rybne i pasta, paasta.. uo matko.

Rzuciłem w cholerę ten weganizm!

Poza tym kalabryjskie toasty wierszowane utrzymują każdą imprezę na poziomie ponad totalnymi bachanaliami

A ha, z La Manchy przybył nie Don Kiszot, ale nowoczesny ogrodnik, specjalista od satelitarnych systemów zraszania „Pogody dla bogaczy”.

 

Ekwador, Peru, Kolumbijczycy, a wszyscy jednak Inka, i jeden Araukanin.

No i ci Afro (bez odmiany żeńskiej).

A poza tym, to nie ponosimy żadnych opłat ponieważ jesteśmy przeciwko wykorzystaniu energii atomowej (to jedno wzięliśmy po starej ekipie).

Z pieniędzmi to nie ma nic wspólnego

 

Przyszła delegacja „EVAM”, właścicieli budynku. Popatrzyli na odmalowane wnętrze, posłuchali muzyki, nie zajrzeli do domowej księgowości

i zaczęły się negocjacje.

Szukanie dla tak sympatycznej społeczności nowego DOMU,

bo tu będzie dom dla ofiar wojen w rozlicznych regionach Świata.

 

I tu właśnie jest styk z socjotechnikami szwajcarskimi. Bardzo sympatyczny, tylko czemu ONI się przejmują całym światem?

 

Stan Kubik
O mnie Stan Kubik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo