Wiem, ze to banał, ale życie codzienne, wyszukiwanie w nim doskonałości świata, jest banalnie proste. Zauważając kolejne mijające pory roku, a w nich kolejne tygodnie, dni, godziny, jak pejzaże mijane przez powóz naszego życia, trzeba znaleźć w sobie więcej, niż tylko zal za czasem minionym, trzeba cieszyć się każda chwila teraźniejszości..
I znów czas w międzyczasie gdzieniegdzie
i wszędzie upłynął.
Niby koń wierzgający z hałasem przebiegł.
A jest wiosna szeleszcząca rosnącą zielenią
I jej ptaki, hen, wysoko na słonecznym niebie.
Na horyzoncie ciemny, alpejski granit,
Upstrzony na szczytach białym, wiecznym śniegiem.
Za daleko na spacer, zostaje znużenie
W miejskim tłumie.
Z rozbitych na szczytach samotnych
Chmur białych, które płyną po niebie bezradnie;
Wiatr, pełen kwietniowej radości
Zimowe suknie kradnie.
A zresztą
Błękit przynależny niebu, śnieg bieli szczytom twarze.
Milczenie gór tajemnicze, czas zmrożony na turniach.
Jak zawsze, od wieków: żlebami spłynie, w czarze
Lemanu zostanie do letniego dnia.
To tak – na przykład, par hassard
Temat, jak temat – coś tam wart..
:))