Fatalnie sie dzis czuje, zbyt zle by szukac kontrapunktu gdzies po drodze do prawicy, od lewicy idac lub na odwrot. Starosc nie radosc, a zapominanie o pewnych doswiadczeniach zyciowych i ogolnie « zapominanie sie » zawsze prowadzi mnie na pole pelne manowcow, ktore kojarza mi sie nie wiedziec czemu z dojrzalymi dyniami. Dynia zas zostala kiedys w disnejowskiej bajce zamieniona w powoz, iscie krolewska karoce. Dzis czuje sie tak fatalnie, ze zyczylbym sobie jakiejs bajkowej odmiany. Jesli juz, to moze cofniecie w czasie, tak powiedzmy do szczeniecych, szczesliwych i beztroskich lat 70-siatych ? Wiem ! do prawie ze zjedzonego siermieznego podkoszulka podczas remisowego meczu z Anglikami na Wembley
Juz mi lepiej..
Zapach lewicy..
Byl taki smieszny truk w tamtym czasie w stolicy. Autobusy pospieszne linii “C” i “F”. wchodzac do nich zawsze zamykalem oczy, by wciagnac haust powietrza wewnatrz. “Efka”, jadaca rano w strone fabryk na Woli smierdziala kielbasa zwyczajna i przetrawionym “wczorajszym”, a “Cetka” jadaca w strone srodmiescia pachniala prywaciarskim Aninem. Tak mi jakos to w glowie utkwilo, taki parfum: tania kielbasa, przetrawiona tania wodka, i do tego egzotyczne paczuli na przyklad.
Hm, prawica, no bo przeciez “bibula” “Stalin najlepszy sojusznik Hitlera”, czy “Mazowsze”, zapach farby drukarskiej, to mimo wszystko zapach lewicy, tez bardzo prawdziwy..
No tak, byla paryska “Kultura”, ktorej nie dane mi bylo poczuc za szczeniaka, zapach rozgrzanych lamp radiowych i zagluszana “Wolna Europa”? Czekalem cierpliwie az Dziadek odslucha, mimo wszystko powoli lapiac sytuacje, choc tak naprawde to chcialem lapac Radio Luxemburg
Na pewno zapach swiec w kaplicy, zapachy liturgiczne, kadzidla I wszystkie wonie z jakimi kojarzyla sie msza swieta, to byla prawica w otaczajacej lewicy.
Tak to pachnie, bo potem bylo potem, emigracja inaczej pachnie. To tak jakbys zalozyl cudze ubranie, pachnace, inne, ale nie twoje, nigdy twoje..
